Obudziłem się tak jak zwykle, wpół do dziewiątej. Po około pięciu minutach wpatrywania się w sufit, wstałem i poszedłem wziąć prysznic. Po tym umyłem zęby, założyłem czarne jeansy, tego samego koloru t-shirt oraz czerwoną bluzę. Ogarnąłem włosy z porannego nieładu i wyszedłem z łazienki. Pościeliłem łóżko po czym poszedłem na stołówkę. Nie byłem jakoś specjalnie głodny, no ale cóż. Wziąłem sobie płatki i sok pomarańczowy, zacząłem rozglądać się za wolnym stolikiem. Co prawda było ich dość dużo, jednak wypatrzyłem dziewczynę z wczoraj, podszedłem do niej i usiadłem naprzeciw, podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Można się dosiąść? - uśmiechnąłem się lekko.
- Już usiadłeś. - odwzajemniła gest.
- Zawsze mogę sobie iść. - wzruszyłem lekko ramionami.
- Nie no, już zostań. - wzięła gryza swojej kanapki.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wziąłem łyk soku.
- Właśnie... jestem Max. - wyciągnąłem w jej stronę dłoń.
- Angelika. - odwzajemniła gest.
Uniosłem lekko kącik ust po czym chwyciłem w dłoń łyżeczkę i zacząłem powoli jeść.
- Co tam u Demona i Jokera? - spytałem, nie do końca wiedząc jak rozkręcić rozmowę.
- Raczej wszystko dobrze. - wzruszyła ramionami. - Ty masz jakieś zwierzę? - spytała.
- Mam psa, owczarka niemieckiego. - odparłem. - Wabi się Stradivarius. - dodałem. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. - Joker warczy na każdego obcego, czy tylko na mnie? - spytałem odkładając pustą miskę na bok i biorąc się za sok.
- Tak, nie lubi obcych, ale nie gryzie, taki plus. - odpowiedziała.
- Demon często ucieka?
- Raczej nie. - pokręciła przecząco głową. - Jak ci minął poranek? - tym razem ona spytała.
- Tak jak codziennie, rutyna. Nie wydarzyło się nic specjalnego. - westchnąłem lekko i wzruszyłem ramionami. - A tobie?
- Podobnie.
Po chwili skończyłem również sok.
- Dobra, będę się zbierał, muszę wyjść z Stradim na spacer. - stałem i chwyciłem w dłoń tackę. - Chyba że chcesz iść ze mną? - zaproponowałem.
Angelika?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz