poniedziałek, 8 maja 2017

Od Nathaniela 


Nowe miejsca od lat napełniały mnie swojego rodzaju niepokojem. Idąc pierwszy raz zupełnie nowym dla mnie korytarzem, mijając dziesiątki obcych twarzy, trochę wystraszony, ciągnąłem za sobą niewielką torbę. Od dyrektora tego całego przybytku otrzymałem klucz do własnego pokoju. Mam nadzieję, że nie będzie zbyt duży, bo nie lubię pustych przestrzeni. Pierwsze wrażenie po otworzeniu drzwi było bardzo pozytywne. Pokój był nie wielki, ale schludny i dodatkowo wyposażony w pełni. Odłożyłem torbę niedaleko szafy. Rozpakuje się później. Teraz zafunduje sobie chwilę odpoczynku. Ułożyłem się wygodnie na miękkim łóżku, przymykając oczy. Jakby tu spędzić pierwszy dzień? Może po prostu prześpię cały. Chociaż... To by było marnotrawienie czasu. Powinienem chyba trochę pozwiedzać. Mimo, że akademia wydawała się bardzo duża, mam nadzieję, że się nie zgubię. Ale najpierw krótka drzemka. Uśmiechnąłem się sam do siebie, zawijając się w kołdrę. 
Kiedy ponownie otworzyłem oczy, słońce chyliło się ku zachodowi. Musiałem chyba być zmęczony po podróży mocniej, niż się spodziewałem. Nie zdjąłem nawet butów. Całe szczęście, że pościel się nie ubrudziła. Odwinąłem się z mojego "kołdrowego naleśnika", aby znowu stanąć na równe nogi. Spojrzałem jeszcze na swoją torbę , jednak po krótkim zastanowieniu, jednak wyszedłem na korytarz. 
Po około godzinie zwiedzania, poznałem chyba większość miejsc, które mogłyby mnie zainteresować. Zwiedziłem nawet cześć terenów zewnętrznych. Chyba większość czasu będę spędzał na podwórku. Cisza, spokój, mniejsze skupienie spojrzeń ludzi, od których roiły się korytarze. Moją oazą okazała się też akademicka biblioteka. Nie było tam zbyt wielu odwiedzających, za to multum książek, które aż krzyczały: weź mnie! Od czego zacząć? Może ta, lub ta, albo ta? Chwyciłem kilka książek i chcąc wrócić do pokoju, zacząłem się cofać. Głupio zrobiłem, że wcześniej się nie odwróciłem, bo zaraz łupnąłem w coś plecami. A raczej w kogoś. 
- Um... Przepraszam- szepnąłem, spoglądając przez ramię i chwytając mocniej książki, których za nic nie chciałem wypuścić.
Przez cały dzień udawało mi się unikać rozmów, nie licząc tej z dyrektorem, do teraz.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz