Nieskrępowanie obserwowałem nagą dziewczynę wychodzącą ze stawu. A widząc ją zagwizdałem cicho pod nosem. Ta automatycznie zmieniła swoją postać i zaczęła zakrywać się skrzydłami. Westchnąłem zrezygnowany.
- Możesz nie płoszyć mi konia ?- zapytała wściekła.
Obstawiałem że zacznie raczej coś krzyczeć w stylu ,, co za zboczeniec" no ewentualnie w najlepszej okazji ,, bierz mnie tu i teraz", a ta wyjeżdża mi z jakimś koniem.
- Spokojnie, już sobie idę , już nie ma na co patrzeć. - powiedziałem.
- Nie wiem czy wiesz ale ludzie składają się z nieco większej ilości ,,składników,, niż tylko z ciała.
- Ale kobiety to nie ludzie. - odpowiedziałem krótko, uśmiechając się szyderczo.
- Prosisz się o kłopoty. - odpowiedziała lekko już sprowokowana.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Dziewczyn zaczęła szukać swoich ubrań. Brakowało jej jednak biustonosza.
- Tego szukasz? - powiedziałem pokazując jej czarny biustonosz który trzymałem w ręku. Po czym jej rzuciłem. - Wybacz nie mogłem się powstrzymać, i musiałem sprawdzić jaki masz rozmiar. - dodałem.
Gdy ta zakładała biustonosz, odwrócona do mnie plecami podszedłem do konia i dotknąłem jego sierści. Ten jednak od razu się odsunął.
- Nie dotykaj go. - podeszła już mocno wkurzona.
Odsunąłem się od zwierzęcia i przysunąłem ją do siebie chwytając za talię:
- Spokojnie, dla ciebie też znajdę czas. - uśmiechnąłem się.
Katfrin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz