Obudził mnie okropny ból głowy. Podniosłem się leniwie i przeczesałem ręką włosy do tyłu aby chodź trochę je ogarnąć. Po krótkiej chwili takiego siedzenia i wpatrywania się przed siebie poczułem zimno, nic dziwnego w końcu miałem na sobie tylko bokserki . Wstałem i chwiejnym krokiem poszedłem w kierunku łazienki. Nogi miałem jak z gumy, podpierałem się o ścianę, próbując sobie przypomnieć co doprowadziło mnie do takiego stanu. Chwile zajęło mi przypomnienie sobie, jak wczoraj po południu dostałem nowy towar, a że byłem na mocnym głodzie zażyłem podwójną dawkę, widocznie to nie był najlepszy pomysł. Gdy jakimś cudem dotarłem już do łazienki, spojrzałem na mały zegarek, była już 21, co oznacza że przespałem cały dzień. Ogarnąłem się nieco, żeby przypominać człowieka a nie żywego trupa. I mimo tego że wyglądałem już normalnie, w środku dalej czułem palenie. Uznałem że nie pociągnę tak długo więc postanowiłem złagodzić nieco swoje cierpienia kolejną dawką. Parę chwil potem czułem się jak nowo narodzony. Może nieco przytłumiony i nieogarniający rzeczywistości ale ból ustał. Dawka którą zażyłem była dosyć mała, więc miałem dosyć sporą kontrole nad swoim ciałem i umysłem. Postanowiłem nieco rozruszać kości, więc wyszedłem z pokoju. Szedłem korytarzem, nie było słychać żywej duszy. W pewnym momencie jednak na kogoś wpadłem. Widocznie jednak dawka zaczyna działać bo ta osoba wyrosła jak z ziemi. Nie dość że na nią wpadłem to jeszcze ją odepchnąłem, przeklinając coś pod nosem. - Patrz jak chodzisz. - powiedziałem chociaż w najmniejszym stopniu to nie była wina osoby na którą wpadłem. Jednak ja coraz mniej ogarniałem, obraz mi wirował, nie widziałem świata rzeczywistego a jedynie mnóstwo kolorów latających wokół mnie. Gdy zacząłem odczuwać kujący ból w czaszkę złapałem się za głowę i oparłem o ścianę, następnie usiadłem dalej się o nią opierając.
Ból po chwili ustąpił i zamienił się w obezwładnienie i iluzje rozpływania się. Obok mnie pojawiło się mnóstwo pastelowych postaci co mnie bardzo rozśmieszyło.
Poczułem dłoń na moim ramieniu, widocznie osoba na którą wpadłem dalej tutaj jest.
-Idę po pomoc. - usłyszałem nagle jej głos.
Automatycznie złapałem jej nadgarstek tak mocno jakbym chciał go co najmniej wykręcić, nie pozwalając nigdzie odejść.
- Ciiiii.... jest tak przyjemnie. - zaśmiałem się puszczając ją mimo wolnie, ponieważ traciłem czucie w całym ciele, moja głowa stawała się coraz cięższa, a kończyny miałem jak z gumy. Powieki same się zamknęły. Jednym słowem odleciałem. Ale kolory i pastelowe stworki widziałem jeszcze przez długi długiiii czas.
Osobo na którą wpadłem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz