Zacząłem dziewczynie bić brawo. Spojrzała na mnie zdezerientowana. Zaśmiałem się jedynie. Ona zmarszyczyła brwi.
- Śledzisz mnie? - zapytała odkładając gitarę.
- Ja? Nie - powiedziałem
- To czego jesteś tam, gdzie ja? - zapytała
- Może przez przypadek? - zapytałem ironicznie - Często tędy łaże, więc się nie czep - mruknąłem
- Nie czepiam się ale to trochę dziwne - powiedziała
- Nie moja wina. - westchnąłem - Skoro ci przeszkadzam to już idę. Narka
Ominąłem dziewczynę i poszedłem dalej.
-Nie przeszkadzam- oznajmiła
Lecz ją się nawet nie odwróciłem po prostu poszedłem dalej. Idąc myślałem o moim śnie. W sumie wiedziałem co znaczy ale... I tak mnie to trapiło.
Wróciłem do akademik w poże kolacji. Usiadłem z talerzem w dolnym stoliku zdała od innych. Zacząłem powoli jeść myśląc... Nagle dosiadła się do mnie dziewczyna. Otrząsnąłem siebie spojrzałem na nią.
- Teraz to ty mnie śledzisz? - zapytałem ze śmiechem
- Nie - powiedziała - Większość stolików jest zapełniona, tylko obok ciebie jest wolne - oznajmiła
- Spoko - mruknąłem jedynie i dalej zacząłem jeść.
Thyélly?
sobota, 22 kwietnia 2017
Od Brooklyna cd Thyella'i
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz